sobota, 2 stycznia 2016

Rozdział 3.

Skylar
Tej nocy czułam się gorzej niż zwykle. Siedziałam przed namiotem na mrozie, otulona jedynie skórzaną kurtką, mimo to wcale nie czułam zimna. Było grubo po północy. Miles i Alex spali. Popatrzyłam na bransoletkę od Belli. Po raz któryś dzisiaj łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Niespodziewanie poczułam czyjąś rękę na ramieniu.
- Będzie dobrze - obiecał Miles. Odsunęłam się od niego natychmiast.
- Zostaw mnie w spokoju - powiedziałam, oddalając się jeszcze bardziej.
- Skylar...
- Zostaw mnie w spokoju - powtórzyłam, pozwalając łzom płynąć. Ziemia lekko się zatrzęsła, a w oddali słychać było grzmot. Rozluźniłam pięści i upadłam na ziemię. Ból rozsadzał mi czaszkę. Popatrzyłam na chłopaka błagalnie. - Odejdź. Nie zbliżaj się.
Potem już była tylko ciemność i nieprzerwany ból.
                                                                                                                                                                   
Stałam w jakimś pokoju. Powietrze było przesiąknięte zapachem tanich perfum, podłoga trzeszczała pod nogami. Wtedy zauważyłam skurczoną mumię siedzącą pomiędzy starymi zwojami, książkami i trofeami. Zwróciła na mnie wzrok szklistych oczu.
- Ktoś jest na strychu! - krzyknęła jakaś dziewczyna. Po chwili klapa w podłodze otwarła się gwałtownie, wzbijając z powietrze tumany kurzu. Grupka nastolatków w greckich zbrojach stała w przejściu na górę, wpatrując się we mnie zdumiona. Z ust mumii z cichym sykiem wydobył się zielony dym, a ona sama poruszyła ustami.
- Oto moja następczyni - wycharczała. - Czy zgadzasz się być Wyrocznią? Czy zgadzasz się przyjąć ducha Delf?
- Zgadzam się - oznajmiłam cicho. Wiedziałam, że muszę to zrobić. Po raz pierwszy w życiu byłam tak zdecydowana.
Mgiełka podpłynęła do mnie w powietrzu.
- Niech się stanie - powiedziała mumia. Dym wleciał mi przez usta i oczy do środka, po czym zmienił kolor na złoty. Upadłam na ziemię.
- Nigdy nie widziałam złotej wstęgi przeznaczenia - odrzekła przewodząca grupką dzieciaków dziewczyna, ta sama, której głos słyszałam przedtem. - Stój! To nowa Wyrocznia. Nie podchodź - ostrzegła chłopaka, który próbował mi pomóc.
Spróbowałam się podnieść, ale kolana się pode mną ugięły. Popatrzyłam tylko na innych.
- To się stanie - wyszeptałam. - On powróci. - To były ostatnie słowa, które wypowiedziałam zanim zamieniłam się w złoty pył.
                                                                                                                                                                         
- To się stanie - wymamrotałam, podnosząc się z ziemi. - On powróci.
- Kto powróci? - spytał Miles, czekając obok mnie z włócznią. - Co się stanie?
Popatrzyłam na niego błagalnie.
- Nie wiem - powiedziałam, kręcąc głową. Odeszłam w stronę lasu. 
I wtedy go zobaczyłam. Ogromny, czarny mastiff, mierzący co najmniej trzy metry wzrostu, patrzący na mnie z zaciekawieniem. Uśmiechnęłam się lekko.
- Cześć - powiedziałam cicho, podchodząc do niego i drapiąc go pod brodą. 
"Rozumiesz mnie?" - zapytał pies.
- Rozumiem - potwierdziłam, siadając na jakimś kamieniu. Mastiff zawył radośnie. - Jestem Skylar.
"Miło mi cię poznać, Skylar" - zaszczekał. - "Jestem..."
- Skylar! - ryknął Miles, wbiegając do lasu. Dostrzegł najwyraźniej psa, bo zamachnął się włócznią. - Uciekaj! To piekielny ogar!
Podbiegł do mastiffa i wymierzył cios.
- Nie! - krzyknęłam, zasłaniając ogara własnym ciałem. Miles nie zdążył jednak zatrzymać włóczni, która... przeszła przeze mnie jak przez powietrze. Zrobiłam zaciętą minę i odwróciłam się do zdezorientowanego chłopaka.
- AU! - wrzasnął, masując czerwony ślad mojej dłoni, który zostawiłam przed chwilą na jego policzku z głuchym plaśnięciem. - Za co to?!
- Idiota! - warknęłam, odchodząc do zwierzęcia kulącego się za drzewami. - Nic ci nie jest?
"Nie" - zaprzeczył pies. - "Dziękuję. Jestem Blaise."
- Ty go... obroniłaś - powiedział zdumiony Miles. Spojrzałam na niego ze złością.
- Ale odkrycie! - prychnęłam. - Chciałeś go zabić!
- No bo... to w końcu potwór... i... to nie tak... - jąkał się.
"Skylar" - odezwał się Blaise. - "Mogę z wami iść? Znam drogę do obozu."
- Pewnie - uśmiechnęłam się lekko. - Blaise idzie z nami.
- Blaise?
- To jest Blaise - pokazałam na ogara. - Idziemy, czy nie?
                                                                                                                                                                         
Weszliśmy na jakąś polanę. Na horyzoncie lśniły wody Long Island, w słońcu wygrzewały się pola truskawek. Mnóstwo dzieciaków w greckich zbrojach walczyło między sobą albo ćwiczyło podstawowe pchnięcia na słomianych kukłach. W pewnej chwili jakiś chłopak wykrzyknął dwa słowa, które zwróciło uwagę wszystkich na naszą trójkę.
- To ogar! - wrzasnął. Wszyscy jak na zawołanie wystrzelili ku nam z mieczami, sztyletami i łukami. 
- Nie! - zawołałam. Ziemia pękła w kilku miejscach, tworząc momentalnie ogromne kratery, a na bezchmurnym dotąd niebie strzelały pioruny. Wszyscy cofnęli się ze strachem. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że znowu straciłam nad sobą panowanie. Rozluźniłam pięści. Dziury w ziemi nie załatały się, ale na nieboskłon ponownie wstąpiło słońce. Obozowicze nadal patrzyli na mnie z przestrachem. Przez tłum zaczęła się przedzierać wysoka dziewczyna, popychając i wyzywając przy okazji każdego, kto jej się nawinął.
- Idioci, Claire idzie, halo, ogłuchliście?! - wołała bez przerwy. Dopiero kiedy stanęła na czele, przestała gadać. Spojrzała na mnie z wyższością w pełnych okrucieństwa oczach i wskazała mieczem. - To ty - oznajmiła. - To ty jesteś wyrocznią. To twoja wstęga przeznaczenia jest złota.
Wszyscy patrzyli na mnie z podziwem. W pewnej chwili rudowłosa dziewczyna wykrzywiła usta w grymasie, który miał być chyba uśmiechem, i podała mi dłoń.
- Jestem Claire Elev, córka Aresa - powiedziała od niechcenia.
- Córka kogo?!
- Nie no, na filozofię powinnaś iść - prychnęła. - Chejron ci wszystko wyjaśni. A co do potwora...
- To Blaise - wtrąciłam. Claire spojrzała na mnie jak na wariatkę.
- Blaise? Skąd niby to wiesz? Powiedział ci? - zapytała. Niektórzy z tłumu parsknęli śmiechem, ale natychmiast przestali, uciszeni żądzą mordu w oczach dziewczyny.
- Tak, powiedział - odrzekłam. 
- Ty.. z nim rozmawiasz? - zdumiała się. Pokiwałam głową. Popatrzyła na mnie z podziwem i wskazała wielki, niebieski dom. - To Wielki Dom. Musisz tam iść, spotkać się z Chejronem i Panem D. Chyba nie powiedziałaś mi, jak się nazywasz.
- Skylar Long - oznajmiłam cicho. 
I wtedy stało się coś dziwnego nad moją głową zaczęły wirować dwa złote znaki: drzewo i chmura. Wszyscy przyklękli z uznaniem, a ja chciałam zapaść się pod ziemię.
- Kłaniajcie się! - ryczała Claire. - Oto córka Uranosa i Gai, Skylar Long!
                                                                                                                                                                         
Witam!
Oto i kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się spodobał. Zapraszam do komentowania i szczerego oceniania. W następnym rozdziale będzie trochę wyjaśnione, ale możecie też śmiało pytać w komentarzach, jeżeli czegoś nie zrozumieliście ^.^
Pozdrowienia od Di Angelo ^.^

4 komentarze:

  1. No, nieźle się porobiło xd
    Uranos i Gaia... - o Bogowie! Nigdy bym na to nie wpadła!
    Kilku rzeczy nie rozumiem, ale stwierdziłam, że nie zapytam, aby usłyszeć 'spojler', tylko poczekam na kolejny rozdzialik. Obyś w przyszłych częściach rozwiała wszystkie moje wątpliwości :d
    Pozdrawiam i życzę weny ^^
    http://czarnaplastelina.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że następny rozdział też ci się spodoba ^.^ Będzie wyjaśniona ta Wstęga Przeznaczenia, będzie też zabawna scenka z Alex i Claire, trochę Dionizosa, no, i oczywiście nowe potwory! ^.^
      Pozdrowienia od Di Angelo ^.^

      Usuń
  2. O rety O_O tego to się nie sposziewałam. Czekaj, czekaj, to ona tytanką jest, czy co ? O_o ciekawie się zapowiada, bardzo ciekawie...
    Pozdrawiam, zaskoczona obrotem spraw w rozdziale 3
    Emi, córka Ateny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uranos, Gaja.... no, no będzie ciekawie^^
    Ona jest ich córką? O.o
    Czyli tytanką, czy może boginią? O.o
    Ech... mam trochę zaległości, i muszę je nadrobić ^^
    Zapraszam do mnie:
    http://o-obozie-herosow.blogspot.com/
    ~Melinoe

    OdpowiedzUsuń